Zdecydowana większość Katolików każdego dnia w Pacierzu odmawia „Wierzę w Boga Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, Pana naszego, który począł się z Ducha Świętego, narodził z Maryi Panny, umęczon pod Poncjuszem Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł, trzeciego dnia Zmartwychwstał. Wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego. Stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, Święty Kościół powszechny, Świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. ” I na końcu „Amen”, czyli niech się tak stanie.
Rodzi się pytanie, czy nasza wiara jest tak mocna, jak deklarujemy to w tej Modlitwie?
Zapewne jest wiele osób w Polsce i na świecie, które bardzo głęboko wierzą i ze spokojnym sumieniem mogą się do tego przyznać, że ich wiara jest bardzo silna. Lecz można podejrzewać, że większość ludzi powtarza Modlitwę nie zastanawiając się nad swoją wiarą i nad wypowiadanymi słowami. Odmawia Modlitwę w Pacierzu, bo tak się nauczyło, bo tak wypada, itd. Lecz, czy wierzy zgodnie z wypowiadanymi słowami? I w ogóle, czy rozumie słowa Modlitwy „Skład Apostolski”? Modlitwa ta jest Symbolem Wiary Apostolskiej. Jest to symbol najwcześniej wyznawanej wiary w Kościele Katolickim. Modlitwa ta prawdopodobnie powstała w drugim wieku w Rzymie. W Modlitwie wyrażona jest wiara w Trójcę Świętą.
Co znaczy wierzyć Panu Bogu?
Wierzyć, to przyjmować coś za prawdę nawet bez dowodów. Nie tak, jak wierzył niewierny Tomasz Apostoł, który uwierzył w Zmartwychwstanie Pana Jezusa dopiero wtedy, gdy sam Go zobaczył na własne oczy nie dowierzając wcześniej ani nauce Pana Jezusa, która mówiła o Zmartwychwstaniu, ani Apostołom, którzy już wcześniej widzieli Zmartwychwstałego Pana. Pan Jezus powiedział do niewiernego Tomasza „Uwierzyłeś, bo zobaczyłeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.”
A jak jest z ludźmi, czy zawsze wierzymy ludziom?
Nie zawsze wierzymy innym ludziom. Oczywiście nie chodzi tu o Apostołów, lecz o osoby żyjące wśród nas współcześnie. Dlaczego nie zawsze wierzymy ludziom, którzy nas otaczają?
Być może dlatego, że dziś na świecie jest wiele fałszu, zakłamania, zawiści, zazdrości, a co za tym idzie brak jest prawdomówności. Dziś prawdomówność uznawana jest raczej za wadę a osoba prawdomówna nie jest określana, jako szczera, lecz jako naiwna. Dużo ludzi myśląc o własnych interesach i wyłącznie o swojej sytuacji materialnej i o swoim prestiżu celowo mija się z prawdą lub tak kluczy, że nie można odróżnić prawdy od fałszu. A nawet czasem bezczelnie kłamie wprowadzając celowo innych w błąd. Oczywiście dziś żyją także ludzie prawdomówni, uczciwi i sprawiedliwi, lecz dużo jest także tych drugich.
I dlatego człowiek sprzeniewierza się względem drugiego człowieka i z powodu tego bywa, że nie wierzy nawet tym prawdomównym ludziom, a czasem nawet tym najbliższym. Ludzi prawdomównych, uczciwych, prawych, sprawiedliwych jest wielu na świecie i jeżeli my sami takimi jesteśmy, to taką samą miarą mierzymy wszystkich, czyli im wierzymy.
Postępowanie sprawiedliwe jest jak najbardziej etyczne i zdrowe, lecz ogólnie świat nie jest zdrowy, bo jest w nim wiele zła, kombinacji, hipokryzji i fałszu. Aby naprawiać świat i wykorzeniać z niego zło trzeba najpierw zacząć od siebie. Trzeba oczyścić, wyrwać i wyrzucić wszystko, co jest w nas złe, aby nie rozrosło się w nas i nie zatruło naszej duszy, która jest przecież najważniejsza.